CO NOWEGO?

Koniec świetnej passy gdańszczan, KS Gniezno z czwartym z rzędu zwycięstwem

Przysłowiowych miłych złego początków w meczu z KS Gniezno doświadczyli futsaliści AZS UG. Gdańszczanie dwukrotnie prowadzili różnicą dwóch bramek, lecz ostatecznie schodzili z parkietu pokonani. Tym samym skończyła się trwająca 12 ligowych spotkań passa gdańszczan bez porażki. Dla ekipy z Gniezna było to z kolei czwarte zwycięstwo z rzędu. Zwycięstwo, należy dodać, jak najbardziej zasłużone.

Początek spotkania był dość wyrównany, a najdogodniejszą sytuację w tej częsci gry mieli goście, którzy obili poprzeczkę bramki Kacpra Sasiaka.  

Jednak to Akademicy otworzyli wynik. W 7 minucie meczu Mikołaj Kreft rozpoczął kontrę ze swojej połowy, oddając piłkę Mateuszowi Wesserlingowi, po czym otrzymał ją z powrotem już przed bramką rywala. W sytuacji jeden na jednego z bramkarzem gnieźnian kapitan AZS UG zachował duży spokój, posyłając piłkę do bramki mierzonym, technicznym strzałem, który odbił się jeszcze od słupka i wpadł do siatki.

Chwilę później Mikołaj Kreft pokazał, że tego dnia ma dobrze nastawiony celownik. Otrzymał prostopadłe podanie z własnej połowy od Piotra Wardowskiego. Mimo asysty obrońcy postanowił oddać strzał z pierwszej piłki i zrobił to na tyle mocno, precyzyjnie i zaskakująco, że nie dał szans golkiperowi przyjezdnych na skuteczną interwencję .

Po upływie kwadransa gry kontaktowe trafienia zanotowali goście. Szybką, składającą się z zaledwie dwóch podań z pierwszej piłki akcję wykończył Zbigniew Barańczyk, który wykorzystał korzystną sytuację, w której się znalazł. Rezultat 2:1 utrzymał się do przerwy.

Po zmianie stron, podobnie jak na początku spotkania, toczyła się wyrównana walka. Ponownie pierwszy cios wyprowadzili gospodarze. Piotr Wardowski dostał podanie od Kacpra Sasiaka. Odwrócił się z piłką, mając obrońcę „na placach”, następnie zwiódł defensora balansem ciała i podcinką posłał piłkę do siatki nad interweniującym bramkarzem. Radość z dwubramkowego prowadzenia Akademików nie trwała długo, bo Wojciech Węgrzyn zdołał oszukać obronę AZS UG i gnieźnianie ponownie przegrywali różnicą zaledwie jednej bramki. Jednak i ten wynik szybko uległ zmianie.  

Gdańszczanie długo rozgrywali piłkę po rzucie wolnym. W końcu na lewym skrzydle futsalówkę przejął Jakub Domżalski, „złamał” akcję do środka, zwiódł dwóch rywali i kapitalnym strzałem pod poprzeczkę wpisał się na listę strzelców. AZS UG ponownie prowadziło dwiema bramkami, tym razem 4:2.

Goście jednak nie rezygnowali. Po połowie godziny gry błędy w obronie gdańszczan oraz zamieszanie pod bramką Kacpra Sasiaka wykorzystał Wojciech Węgrzyn i KS Gniezno ponownie złapało kontakt.

Przyjezdni poszli za ciosem, a wyprowadzoną przez nich kontrę skutecznym strzałem zakończył Mariusz Sawicki. Po 32 minutach ponownie był remis, a ekipa z Gniezna znajdowała się na fali.

Po szalonym fragmencie gry, w którym padło w krótkim czasie 5 goli, zawodnicy obu drużyn trochę bardziej zaczęli szanować piłkę i grać uważniej w obronie, mając świadomość, że następna bramka może przesądzić o losach spotkania. Ola

Równo dwie minuty przed końcową syreną, po kombinacyjnej akcji gości gola na 4:5 zdobył Zbigniew Barańczyk. Błyskawicznie zareagował trener Wojciech Pawicki, wycofując bramkarza. Jednak już w pierwszej akcji strata przy rozegraniu sprawiła, że piłkę przejął Wojciech Węgrzyn i popędził z nią na opuszczoną, gdańską bramkę. Gol ten przypieczętował z jednej strony hattrick Węgrzyna, z drugiej – pierwszą od 12 spotkań ligową porażkę ekipy AZS UG.

Okazję na rozpoczęcie nowej passy zwycięstw Akademicy z Gdańska będą mieli za tydzień. W sobotę, 11 marca o godzinie 18:00 w hali przy ulicy Smoleńskiej 5/7 lider rozgrywek grupy północnej I ligi podejmie wicelidera, We-MEt Kamienica Pomorska! To spotkanie odpowie na bardzo wiele pytań w kontekście awansu do Futsal Ekstraklasy.

16. kolejka I ligi futsalu, grupa północna: AZS UG Gdańsk – KS Grinbud Gniezno 4:6 (2:1)

1:0 Mikołaj Kreft 7’

2:0 Mikołaj Kreft 11’

2:1 Zbigniew Barańczyk 16’

3:1 Piotr Wardowski 26’

3:2 Wojciech Węgrzyn 27’

4:2 Jakub Domżalski 28’

4:3 Wojciech Węgrzyn 31’

4:4 Mariusz Sawicki 32’

4:5 Zbigniew Barańczyk 39’

4:6 Wojciech Węgrzyn 39’

Leave a Reply